Nie drap się.
Rodzina ciągle mi to powtarza, ale jako alergikowi czasami trudno się powstrzymać. Jakiś czas temu jednak zacząłem zauważać, ze nie zawsze wieczorem czuje się tak samo. Zacząłem uważniej przyglądać się całej dziennej aktywności i okazało się że bardzo często jest winne jedzenie. Dietetyczna cola, pierś kurczaka czy nawet "przeciwalergiczne" wapno często okazywały się wspólnym mianownikiem dla łzawiących oczu i swędzącej skóry.
Pierwszym do odstawki poszedł kurczak - skoro samo jego dotknięcie powodowało nieznośne swędzenie, wydawało mi się oczywiste że należy go wyeliminować. Następnie przyszło czytanie etykiet - aspartam, bezoesan sodu, to tylko niektóre z substancji które postanowiłem mocno ograniczyć, jeżeli nie wyeliminować całkowicie. Wiele produktów reklamowanych jako zdrowe i "fit" znalazło się na liście produktów które należy unikać.
Jakiś czas później przeczytałem więcej informacji na temat tych substancji i złapałem się za głowę - jak w ogóle można dopuszczać takie substancje do obrotu jako dodatek do żywności. Tak zrodziła się myśl poprowadzenia bloga. Bloga poświęconego substancjom trującym, które można znaleźć w codziennym jadłospisie polaków. Bloga który będzie ostrzegał przed tragicznymi skutkami widocznymi czasami od razu, ale bardzo często po latach. Zapraszam was na wspólną podróż w czasie której będę starał się zwiększać swoją wiedzę i dzielił się nią z Wami - moimi przyszłymi czytelnikami.
Już dzisiaj zastanawiamy się jak ludzie w przeszłych wiekach mogli się truć ołowiem z naczyń, kokainą w napojach, żeby wymienić tylko dwa przypadki z wielu. Oby aspartam i inne szkodliwe substancje jak najszybciej również przeszły do historii. A jeżeli ten blog przyspieszy ten czas chociaż o parę dni, to uważam że spełni on swoje zadanie - czego i sobie i Państwu życzę.
Marcin Zawadzki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz